O nas
Restauracja Pod Sikorką
Mieścimy się w dwupiętrowym budynku z parkingiem na kilkadziesiąt samochodów, restauracją na parterze, salą bankietową na pierwszym piętrze, pokojami gościnnymi na drugim piętrze oraz ogrodem mieszczącym około 700 gości.
Oferujemy gorące posiłki
w godzinach 09:00 – 21:00
W naszym menu znajdą Państwo, kuchnię śląską, polską, potrawy z grilla, ryby oraz pierogi .
W weekendy zapraszamy rodziny do wspólnych posiłków.
W naszej ofercie posiadamy również pokoje dla wszystkich tych, którzy szukają noclegu na Śląsku.
Trochę historii
odnośnie restauracji zaczerpanej z
Biuletynu Kobiórskiego
Pod koniec lat 50., najważniejszą placówką gastronomiczną Kobióra
była „Gospoda nr 1”, prowadzona przez Gminną Spółdzielnię
„Samopomoc Chłopska”.
Było to miejsce o wielkim znaczeniu dla integracji lokalnej społeczności (szczególnie męskiej),
gdyż Dom Kultury powstał dopiero w 1966 roku. Gospoda stanowiła punkt powszechnie znany na trasie od Katowic do Bielska, słynąc z doskonałego gulaszu, bigosu i podpieczonej golonki.
Nie może zatem dziwić, że wielokrotnie goszczono tu uczestników polowań organizowanych w okolicznych lasach, będących ulubioną rozrywką ludzi ówczesnej władzy ludowej wszystkich szczebli.
Do zapalonych myśliwych, należał też Jerzy Ziętek - Zastępca Przewodniczącego Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Katowicach, osoba decydująca o wszelkich inwestycjach na Górnym Śląsku.
Obdarzony swojsko brzmiącą ksywą „Jorg”, wielokrotnie odwiedzał ze sztucerem otaczające Kobiór knieje i jak się wspomina, mimo swych ułomności(nie rozstawał się ze swoją słynną „kryką”), miał „dobre oko” i liczne trofea łowieckie na koncie.
Najczęściej towarzyszył mu Minister Górnictwa i Energetyki z lat 1959-1974 - Jan Mitręga. Późną jesienią 1960 roku, kiedy ważyły się losy wpisania naszej „1000-latki” do wojewódzkiego planu finansowania, grupa miejscowych społeczników obmyśliła plan pozyskania samego „Jorga” dla wsparcia swoich starań.
Gospoda nr 1 na kobiórskim „rynku” Kluczowe role odegrali Nadleśniczy Walenty Bartosiewicz, Józef Szpak, Józef Lasończyk mieszkający wówczas w „Smolarni” na „Werku” - osobisty kierowca Zastępcy Przewodniczącego WRN … oraz kucharki prowadzące kuchnię w „ Gospodzie nr.1”.
Zaproszony przez Nadleśniczego Bartosiewicza Jerzy Ziętek, z liczną grupą towarzyszy przyjechał na „safari”, zaplanowane w rewirze koło „Gorgonia”. Nocny odstrzał poprzedzony nagonką, okazał się bardzo udany. Zadowolonych, choć mocno zmarzniętych gości, przewieziono na bardzo wczesne śniadanie do gospody „na rynku”.
Obsługa kuchni - w całości damska, przygotowała jak zawsze znakomity gulasz z dziczyzny, podlewany w czasie konsumpcji mocniejszymi trunkami.
Gospodarze byli jednak „spięci”, z trudem przygotowując sobie grunt do podjęcia zasadniczego tematu będącego przyczyną wydania „myśliwskiej uczty”. Jednak niespodziewanie sprawa potoczyła się … sama i to we właściwym kierunku. Kuchnia „Gospody nr 1 w latach 60-tych. Jerzy Ziętek ( 1901-1985)Jerzy Ziętek powstał, wznosząc toast na cześć gospodarzy połączony z podziękowaniem za zaproszenie i poczęstunek.
W swej oracji „zauważył”, że w tak pięknej śródleśnej osadzie, jaką jest Kobiór, jedyna gospoda powinna mieć dużo ładniejszą nazwę, najlepiej kojarzoną z szczególnym charakterem miejsca, np. Bażant, Cyranka, Sikorka…
W tym momencie refleksem wykazał się Nadleśniczy, a jednocześnie członek Gminnej Rady Narodowej. Z rozbrajającą miną zadeklarował:
- Panie Przewodniczący! Jeśli zapewni Pan środki na budowę kobiórskiej „1000-latki, to przy następnym Polowaniu, ta gospoda będzie nazywać się „Sikorka”! Rozbawiony i nieco zaskoczony „Jorg”, znalazł się „w narożniku”…. lecz propozycję przyjął. Dla nikogo nie było tajemnicą, że ten przedwojenny burmistrz Radzionkowa z pewnymi „lukami” w życiorysie, miał zwyczaj dotrzymywania danego słowa, czym odróżniał się od polityków ówczesnej władzy oraz niestety, części obecnie rządzących elit. „Gospoda nr 1”, od następnego roku stała się „Sikorką”,
zachowując tę nazwę po dzień dzisiejszy, a śp. Jerzy Ziętek, jeszcze kilkakrotnie gościł w jej progach. Nie można wykluczyć, że przywołana powyżej wymiana zdań, zadecydowała o przyszłości wielu pokoleń Kobiórzan opuszczających w kolejnych latach mury miejscowej „1000-latki”.
z innego egzemplarza wyrywek
Wraz z postępującą zabudową Plichtowic i Kajzerowca, miejsce to w naturalny sposób stawało się geometrycznym centrum
wsi. Co więcej, po uruchomieniu kolei żelaznej w 1870 roku ,
tędy przebiegały szlaki dojścia do dworca kolejowego.
Kiedy w latach 1930-32 utwardzano betonem nawierzchnię ul. Tyskiej,
wokół punktu przecięcia osi szlaków tyskiego, pszczyńskiego i
mikołowskiego
urządzono elegancki zieleniec w formie trójkąta, przydający skrzyżowaniu „miejskiego” charakteru. Nie może
zatem dziwić , że Kobiórzanie z dumą nazywali to serce gminy
„rynkiem”.
W 1935 powstał tu kolejny budynek z restauracją i
piekarnią (właściciele Rozner i Adamiec) a przed nim przystanek autobusowy. W tym czasie na niewielkim obszarze mieściły
się gastronomia, handel, kuźnia , posterunek policji, przystanek
autobusowy, kiosk z gazetami i tytoniem , tablica ogłoszeń, kapliczka przydrożna, budka z lodami i ławeczka a nieco dalej, budynek Urzędu Gminy.
Następną restaurację na rogu ulicy Mikołowskiej założył w roku 1935 Józef Rozner i Ryszard Adamiec.
Od 1949 roku prowadziła ją Gminna Spółdzielnia, która zakupiła budynek ostatecznie w 1969- tym roku od p. Jadwigi Adamiec
Jeżeli macie Państwo jakieś stare zdjęcia zachęcamy do wysłania do restauracji
Opinie
Pyszne jedzenie A jeszcze lepsze koryta ! Polecam
Mateusz Józefów
Dania w restauracji bardzo smaczne. Pokoje hotelowe również spełniały wszystkie oczekiwania nie było się do czego przyczepić. Wszystko czyste zadbane przez personel w każdym szczególe. Obsługa również miła i uprzejma. POLECAM.
Rzeczowa i uprzejma obsługa. Jedzenie pyszne!